
Namnożyło się w tym sezonie porażek naszych siatkarzy, namnożyło się również typowych siatkarskich wymówek.
1. Ktoś nieczysto odbił piłkę bo palce miał tłuste od chipsów
2. Ktoś przypadkowo zahaczył swoim potężnie zbudowanym, wysportowanym brzuchem o siatkę
3. Ktoś niepotrzebnie dotknął piłki blokiem, bo przed meczem zapomniał obgryźć paznokcie,
4. Ktoś biegnąc do piłki potknął się o linię trzeciego metra
5. Pierwszy garnitur zjadły mole
Do tej wydłużającej się listy należy dodać kolejny punkt:
Być może pamiętacie zeszłoroczny zwycięski mecz z drużyną JP Jordan, kiedy to naszym siatkarzom wydawało się, że na parkiecie wspiera ich sam Syn Boży? Jeśli ktoś nie pamięta a chce sobie przypomnieć to proszę bardzo – dobry kolega podrzuca link
https://www.facebook.com/victoria.zalas/posts/pfbid02RqBwhby6KWfYYG7BWA6MXo5VGX3n486Asqbgqzaew7WDMjscUCUeDcs3a7Fe8Mofl
Niestety nasi siatkarze mieli rację, wydawało im się. Człowiek którego niegdyś nazywali „biblijnym Synem Bożym” okazał się być co najwyżej „biblijnym Samsonem”. Po obcięciu włosów utracił swoje supermoce i przestał gwarantować nieprzespane noce. A co najgorsze – przestał prowadzić zespół do zwycięstw ligowych ☹
No cóż, wygląda na to, że Sienkiewicz miał rację kiedy w jednym ze swoich utworów pisał:
„Kiedy jesteś piękny i młody
Nie, nie, nie, nie zapuszczaj wąsów ani brody
Tylko noś, noś, noś długie włosy jak my”.
UWAGA! Dla tych, którzy postanowili popędzić do biblioteki żeby w poszukiwaniu tego cytatu przeczytać całą twórczość Henryka Sienkiewicza mam krótką wiadomość – NIE IDŹCIE TĄ DROGĄ!
